Gazeta Wyborcza/wyborcza.pl

Wyślij link znajomemu

Nie cyfryzujcie nam furmanki, czyli eksperci wskazują zadania dla ministra Boniego

 

– A przemeldowanie? Testowałem wszystkie idiotyzmy tej procedury – żali się Tomasz Kulisiewicz, analityk firmy doradczej Audytel. – I tak: musiałem dostarczyć akt własności mieszkania, choć różne wydziały, biura i gminne spółki mają już ze sześć kopii tego dokumentu. A nowy dowód osobisty? Od lat funkcjonują niezmiennie tak samo absurdalne wnioski: służą one przede wszystkim do sprawdzania, czy wypełniłem je zgodnie z danymi, które urzędniczka ma w swoim terminalu! – narzeka ekspert.

Skąd biorą się grzechy polskiej administracji?

– To wieloletnie przyzwyczajenia do XIX-wiecznego modelu działania, w którym każdy urząd i każdy urzędnik musi mieć u siebie wszystkie (papierowe) nośniki informacji – przekonuje Tomasz Kulisiewicz. 

Poza tym – jego zdaniem – urzędnicy nie potrafią i nie chcą korzystać z danych dostępnych w innych urzędach i działach administracji, dlatego wymuszają na obywatelach dostarczanie danych, które w większości przypadków zupełnie do niczego nie są potrzebne. – Największą przeszkodą, jaką napotka minister Boni, będzie ogólny opór wszystkich organizacji przed zmianami, zwłaszcza takimi zmianami, które naruszają ich dotychczasowe zakresy działania – zaznacza ekspert.

(…) 

– Należy przejrzeć regulacje i procedury administracyjne pod kątem ich celowości, a także wyeliminować zbędne lub powielające się obowiązki narzucane obywatelom i przedsiębiorcom przez przepisy. 

(Przemysław Poznański, Gazeta Wyborcza  27 grudnia 2011)